Przypadkiem trafiłam na zdjęcia nieudanych operacji plastycznych znanych osób. Szczególne miejsce w tej galerii zajmował Michael Jackson, no ale nie o nim chce pisać.
Przecież operacje takie przeprowadzają nie tylko znane osoby ale również zwykli ludzie którzy nigdy nie trafia na czołówki gazet.
Nie chce tu wspominać o oczywistych przypadkach kiedy taki zabieg jest koniecznością, która pozwala poszkodowanej w wypadku osobie na kontynuowanie normalnego życia. Nie mam wątpliwości ze taki zabieg jest wtedy jak najbardziej potrzebny i powinien być wykonywany jak najszybciej.
Zastanawia mnie co powoduje, ze ludzie decydują się na ingerencje w swoje ciało gdy nie jest to potrzebne. Doszło do tego ze operacje plastyczne stały się czymś normalnym, co prędzej czy później trzeba będzie zrobić. Powiększanie piersi, ust, naciąganie zmarszczek to już nie domena znanych gwiazd ale również pani Kowalskiej która wzorem tych pierwszych chce się „poprawić”. W szybki sposób pozbyć się kompleksów które ją dręczą od lat.
Zabieg ma poprawić jej samopoczucie, podnieść jej wartość w oczach innych.
Czasami to sama pani Kowalska decyduje się na tak drastyczny krok, czasami to pan Kowalski dyskretnie sugeruje ze można by coś poprawić. Zawsze jednak celem ma być osiągnięcie upragnionego szczęścia jednej ze stron.
Czy jednak tak się dzieje? Pomijając wspomniane na początku wpadki chirurga, o których często się nie myśli, jak również to ze operacje plastyczne mimo nazwy „plastyczne” to jednak ciągle prawdziwe operacje z wszystkimi konsekwencjami jakie za tym idą.
Załóżmy ze wszystko się uda, pani Kowalska obudzi się z narkozy, chirurg okaże się prawdziwym fachowcem i co dalej?
Czy rzeczywiście życie pani Kowalskiej zmieni się jak za skinieniem magicznej różdżki?
Czy jednak nie okaże się pani Kowalska nadal nie będzie pewna swojej wartości a pan Kowalski nadal będzie wodził wzrokiem za innymi.
Może warto zanim zdecydujemy się na taki krok przemyśleć czy faktycznie operacja to jedyne wyjście jakie mamy. Może wystarczy iść do fryzjera?
poniedziałek, 29 września 2008
piątek, 26 września 2008
Narzekanie
Prawie wszyscy lubimy narzekać, to chyba taka przypadłość narodowa. Narzekają wszyscy i młodzi i starzy. Czasami boje się spytać napotkaną osobę co u niej słychać, bo wiem ze zaraz usłyszę potok narzekań, począwszy od kłopotów zdrowotnych na braku pieniędzy kończąc. Można przy okazji zaobserwować pewna zależność, ze im dłużej się nie widzieliśmy tym lista powodów do narzekań będzie dłuższa.
Zastanawiam się czy powiedzenie, ze wszystko jest w porządku stanowiłoby jakaś ujmę.
No bo jak to inaczej rozumieć? Czyżby wstydem było gdyby nam się dobrze powodziło?
Po wysłuchaniu całej tyrady pada pytanie co u mnie? No i co mam wtedy powiedzieć, ze u mnie wszystko w porządku?
Tak u mnie wszystko w porządku i to nie dlatego ze żyje poza granicami kraju.
Rozumiem ze mamy czasami gorszy dzień ale czy naprawdę musimy tym wszystkim obarczać właśnie spotkana osobę.
Zaczynamy nie zauważać tych drobnych radości jakie nas otaczają. Dużo łatwiej wychodzi nam narzekanie niż chwalenie się. Boimy się przyznać, że odnosimy sukces, żeby nie wzbudzić w rozmówcy zazdrości.
No właśnie, chwalenie się ciągle jest uważane za coś złego.
Nawet gdy robi to druga osoba czujemy potrzebę szybkiego zaprzeczenia, znalezienia jakiegoś ale, żeby tylko za dobrze nie wypaść. Osoba która potrafi podkreślać swoje zalety nadal jest uważana za zadzierającą nosa. Może czas zacząć to zmieniać?
Zastanawiam się czy powiedzenie, ze wszystko jest w porządku stanowiłoby jakaś ujmę.
No bo jak to inaczej rozumieć? Czyżby wstydem było gdyby nam się dobrze powodziło?
Po wysłuchaniu całej tyrady pada pytanie co u mnie? No i co mam wtedy powiedzieć, ze u mnie wszystko w porządku?
Tak u mnie wszystko w porządku i to nie dlatego ze żyje poza granicami kraju.
Rozumiem ze mamy czasami gorszy dzień ale czy naprawdę musimy tym wszystkim obarczać właśnie spotkana osobę.
Zaczynamy nie zauważać tych drobnych radości jakie nas otaczają. Dużo łatwiej wychodzi nam narzekanie niż chwalenie się. Boimy się przyznać, że odnosimy sukces, żeby nie wzbudzić w rozmówcy zazdrości.
No właśnie, chwalenie się ciągle jest uważane za coś złego.
Nawet gdy robi to druga osoba czujemy potrzebę szybkiego zaprzeczenia, znalezienia jakiegoś ale, żeby tylko za dobrze nie wypaść. Osoba która potrafi podkreślać swoje zalety nadal jest uważana za zadzierającą nosa. Może czas zacząć to zmieniać?
Etykiety:
refleksje
czwartek, 25 września 2008
Wszystko ma swój początek
Od dawna nosiłam się z zamiarem przelewania moich myśli na papier. Najpierw miał być to pamiętnik, ale przecież kto teraz pisze pamiętniki, to takie mało nowoczesne. Po wielu przemyśleniach zdecydowałam się więc na założenie bloga. Myślę ze przeważyła tu odrobina ekshibicjonizmu jaki on daje. Pozostało tylko wybrać moment kiedy ma się on pojawić w sieci. Chciałam żeby to była jakaś znacząca data w moim życiu. Czekałam, czekałam jednak jak na złość, nic nie chciało się wydarzyć.
Tak więc postanowiłam zacząć tak po prostu, bez żadnego powodu i tu zaczął się problem, o czym mam pisać? W myślach miałam przecież tyle tematów a teraz siedzę i gapie się bezmyślnie w ekran.
Jutro będzie lepszy dzień.
Tak więc postanowiłam zacząć tak po prostu, bez żadnego powodu i tu zaczął się problem, o czym mam pisać? W myślach miałam przecież tyle tematów a teraz siedzę i gapie się bezmyślnie w ekran.
Jutro będzie lepszy dzień.
Etykiety:
refleksje
Subskrybuj:
Posty (Atom)